Ulegli jednak zdecydowanemu faworytowi zawodów, który aktualnie zajmuje 5 miejsce w tabeli. Porażka 13 punktami ujmy naszym zawodnikom nie przyniosła bowiem w Pszczynie parę tygodni temu MOSM wygrał 83:49.

Niewiele jednak brakowało a doszłoby do sensacji. Mecz od początku toczył się z lekką przewagą gospodarzy.Dzięki poprawnej grze Wyrobka pszczynianie trzymali wynik w pierwszej kwarcie. Bracia Danielczykowie postarali się w drugiej, żeby rywal nie odskoczył za daleko. W kwarcie trzeciej MUKK powoli odrabiał straty i kiedy przegrywał już tylko 2 punktami sfaulowany został rozkręcający się z minuty na minutę Warzecha i musiał opuścić boisko.

Niestety kontuzja okazała się na tyle poważna , że już do końca meczu nie pojawił się na parkiecie. Ta sytuacja musiała odbić się na grze naszych graczy. Cóż z tego, że Wyrobek dalej trzymał grę a Kozłowski celnie trafiał z półdystansu. Danielczykowie pogubili się w ataku a Helik zszedł z boiska za 5 przewinień.

Mimo wszystko w busie do Pszczyny nie było drętwej atmosfery. Nasi gracze podjęli walkę z wyżej notowanym przeciwnikiem. Byli bliscy osiągnięcia końcowego sukcesu i po wigilijnym graniu zasługują na prawie dwutygodniową przerwę w treningach. Oby tylko kontuzja Warzechy nie okazała się zbyt poważna bo mecz w Tychach pokazał, że MUKK w nowym roku może jeszcze sprawić kilka niespodzianek.

K.S. MOSM TYchy : MUKK Pszczyna 79:66 (22:13, 18:16, 15:22, 24:15)

Wyrobek 27, Kozłowski 9, Warzecha 8, Helik 8, Adrian Danielczyk 7, Marcin Danielczyk 6, Jonderko 1, Ryszka, Ber, Niemiec, Pryszcz.